"Wolfenstein: Youngblood" został zapowiedziany podczas zeszłorocznego E3. Pierwszoosobowa strzelanina prezentującą alternatywną historię, w której Niemcy odnieśli zwycięstwo w drugiej wojnie światowej, trafi do sprzedaży 26 lipca 2019 roku. Tytuł będzie przeznaczony na konsole PlayStation 4, Xbox One i Nintendo Switch oraz na komputery osobiste z systemem Windows. Ma to być czwarta odsłona cyklu, nad którą pracuje szwedzkie studio MachineGames. Zgodnie z zapowiedziami formuła rozgrywki ma pozwolić graczom na ukończenie historii w trybie kooperacji, co będzie nowym rozwiązaniem w historii cyklu.

Głównymi protagonistkami tej odsłony mają być bliźniaczki Jessica i Sophie, córki B. J. Blazkowicza, który zaginął bez śladu. Zgodnie z zasadą, że córki kochają ojców bardziej, mają one za zadanie odnalezienie niegdysiejszego protagonisty. Główną areną dla tej historii ma być okupowany przez Niemców Paryż w latach 80. XX wieku. Oprócz poszukiwań ojca wspomogą one również francuski ruch oporu. Swoją drogą muszę przyznać, że jest to rzeczywiście historia alternatywna i to bardzo grubo alternatywna. Brzmi to naprawdę śmiesznie, że tyle lat po wojnie Francuzi nadal się opierają niemieckim nazistom. Jest to tym śmieszniejsze, gdy porównamy prawdziwe osiągnięcia wojenne Francuzów. Oczywiście był La Resistance i wolni Francuzi generała de Gaulle'a, jednakże działalność kolaboranckiego Rządu Vichy to dla wielu osób nieznana karta historii i często niepoprawna historycznie. Kończąc jednak dygresję i wracając do "Wolfenstein: Youngblood" należy ponownie przypomnieć, że będzie to alternatywna historia, a więc oprócz Niemiec, które zatriumfowały w wojnie możemy wybaczyć twórcom motyw walecznych Francuzów. Gra oprócz trybu kooperacji ma posiadać także elementy RPG.