PlayStation Forum - PS5, PS4, PS3, PS2, PSone, PSP, PS Vita Forum
Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - Wersja do druku

+- PlayStation Forum - PS5, PS4, PS3, PS2, PSone, PSP, PS Vita Forum (https://playstationforum.pl)
+-- Dział: PlayStation 3 (PS3) (https://playstationforum.pl/forum-playstation-3-ps3)
+--- Dział: Recenzje gier PS3 (https://playstationforum.pl/forum-recenzje-gier-ps3)
+--- Wątek: Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments (/thread-recenzja-sherlock-holmes-crimes-and-punishments)



Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - Kratos - 12-04-2015

Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments

Sherlock Holmes. Któż nie zna poczciwego detektywa, który po tym jaką macie koszulę powie wam z kim spaliście, jak długo i czy robiliście to w skarpetkach. W ostatnich latach ta i tak rozpoznawalna postać przeżywa prawdziwy renesans w popkulturze. 2 kinowe przeboje, wysoko ceniony serial i do tego grona naturalnie musiała dołączyć również gra. Wcześniej rzecz jasna byliśmy świadkami gier z Sherlockiem w roli głównej, ale ta jest inna. Dlaczego zapytacie? Bo w tamte nie grałem, a w tę tak.

[Obrazek: 89842353712022700242.jpg]

Uwielbiam kryminały toteż „Morderstwo w Orient Expressie” łyknąłem bez popity, ale w szczególności podobało mi się w jaki sposób słynny detektyw rozstrzygnął sprawę O. J. Simpsona i linczu we Włodowie. To oczywiście celowy zabieg mający pośmieszkować z faktu, iż tak naprawdę nie potrafię z marszu wymienić żadnej książki czy opowiadania z Sherlockiem. Kolejna rzecz do wpisania na długą listę do zrobienia przed śmiercią. W każdym razie Sherlock to wariat nad wariaty. Poznajemy go w momencie, kiedy z opaską na oczach strzela po pokoju w pamiątkowe wazy, dla których nie potrafił znaleźć innego zastosowania. Bezpardonowe wejście pokazujące nam jego personę w pigułce. Każdy, kto oglądał „House’a” (czyli dosłownie każdy) czy serial od BBC, doskonale orientuje się w nietuzinkowym charakterze Holmesa. Z racji tego, iż jest ponadprzeciętnie inteligentny to zaspokoić jego żądze jest niezwykle trudno. Ekscentryczny i kapryśny detektyw podejmuje się tylko tych zadań, które w jego mniemaniu są interesujące. Zgodnie z utartym powiedzeniem, że inteligentni się nie nudzą. Może sobie na to pozwolić, bo drugiego takiego ze świecą szukać to raz, a dwa, że pełni rolę nazwijmy to konsultanta przy policyjnych śledztwach, choć de facto to zazwyczaj sam w całości je rozwiązuje. Dla niego liczy się fun i dobra zabawa, a zabawienie go stoi na szczycie jego piramidy potrzeb Maslowa.

Gra składa się z 6 spraw do rozwiązania i możecie być pewni, że się przy nich nie wynudzicie. To typowe point’n’click przystosowane do obecnych trendów. Rozgrywka sprowadza się do przeczesywania i dosłownego lizania każdego źdźbła trawy, jakie spotkamy na swojej drodze. Sterowanie na padzie w tego typu gry nigdy nie było wygodne i tutaj również takowe nie jest. Zdarza się, że w bliskiej od siebie odległości będziemy mieli 2 przedmioty do zbadania i ucelować ten upragniony może być ciut ciężko. To kwestia kilku sekund, ale jednak potrafi nieco napsuć krwi, że cieniaczymy w tak banalnej kwestii. Pierwsza sprawa – ogród, piękna soczysta zieleń, słoneczko grzeje nam po plecach, wchodzimy do chatki, a tam gość przybity harpunem do ściany. Co?! No właśnie tego kalibru sprawy będziemy dostawać. Sherlock jest oczywiście w siódmym niebie, bo będzie mógł (a wraz z nim my) porzucać harpunem w kawał mięsa w celu sprawdzenia jakiej siły trzeba by było użyć, żeby zrobić to dobrze. Wszyscy wiemy, że sporej, ale nie przeszkodzi to nam w przeprowadzeniu tej próby.


[Obrazek: 58139106978607918691.jpg]

Na początku gra może nas nieco przytłoczyć. Zwłaszcza, jeżeli ktoś jest z angielskim na bakier. Rzekłbym nawet, że taka osoba nie ma tu czego szukać jako, że trzon gry opiera się na analizie i składaniu do kupy tego, co ktoś nam powiedział. Wypadałoby więc rozumieć, co ktoś do nas mówi. Każda nasza czynność, czy to będzie analiza odcisków czy pogawędka ze świadkiem, jest skrupulatnie odnotowywana w naszym notesiku. To nieoceniona pomoc i miejsce, w którym spędzimy naprawdę dużo czasu. Oprócz przejrzenia już zebranych w sprawie dowodów możemy sprawdzić aktualny kierunek prowadzonego przez nas śledztwa. Najkrócej mówiąc, jak nie wiemy co zrobić, bo cierpimy na zanik pamięci krótkotrwałej, to wszystko mamy tam rozrysowane. Gdzie się udać, z kim pogadać czy na co po prostu zwrócić uwagę. Za sprawą tego dzienniczka pokuszę się nawet o stwierdzenie (tak bardzo odkrywcze w tych czasach), że gra nieco za bardzo nam wszystko ułatwia. Przykładowo znaleźliśmy jakiś nowy przedmiot i od razu pojawia się przy nim ikona dialogu dobitnie wskazująca na fakt, że należy z kimś na ten temat pogadać. Na całe szczęście rozwiązanie sprawy to nie tylko bieganie z miejsca na miejsce, ale również pomniejsze łamigłówki. Najczęściej musimy ustawić coś we właściwej kolejności. I tu kolejne moje małe zaskoczenie – zagadki te można najzwyczajniej w świecie dać rozwiązać komputerowi! Tylko raz z tego skorzystałem i choć pewnie nikt mi nie uwierzy, że całkowicie przypadkowo, bo byłem pewny, że chodzi tutaj o wyjście z łamigłówki, a nie jej pominięcie. Nawet mi przez myśl by nie przeszło, że ktoś może dać nam taki wybór. Koniec końców nie musicie w ogóle myśleć. Wystarczy, że klikniecie 1 guzik i zagadka rozwiąże się za was sama, a kolejna wskazówka banalnie wskoczy na swoje miejsce w materiale dowodowym. Jaka z tego przyjemność? Oczywiście żadna, ale znane mi są przypadki ludzi (ponoć gracze), którzy jak sami twierdzą odpalili grę dla historii, a nie dla łamania sobie głowy. No tak, ma to sens.

To, co jak myślę, odróżnia tę grę od innych jej podobnych, to możliwość wyboru nie tylko zakończenia każdej z tych historii, ale i tego, co należy zrobić z domniemanym sprawcą. Podtytuł „Crimes and Punishments” nie wziął się z powietrza i jest oczywistym nawiązaniem do jednej z moich ulubionych lektur, czyli „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego (tak, czytam w tym wieku lektury). Student Rodion Raskolnikow zabija starą żydówkę, która pożyczając pieniądze na ogromny procent i żerując na ludzkiej niedoli, jego zdaniem nie była już światu zupełnie potrzebna. Więc porąbał ją siekierą. Czy człowiek ma prawo decydować o życiu i śmierci drugiego bliźniego? Nawet jeżeli życie tego bliźniego opiera się wyłącznie na wyzysku najbiedniejszych. Z podobnymi dylematami będziemy się zmagać w grze. Każde zakończenie pozostawia nam prosty wybór – potępimy sprawcę uznając, że zbrodnia to zawsze zbrodnia i nic jej nie usprawiedliwia czy też zlitujemy się nad oprawcą dając wiarę jego wytłumaczeniom. Oprócz zdobywanych aczików nie służy to absolutnie niczemu, ale skłania poniekąd do refleksji. Jesteśmy sędzią i katem w jednym. I choć sprawę oficjalnie prowadzi Scotland Yard, a my mu tylko asystujemy, to od samego początku mamy pełną kontrolę nad tym kogo, za co i czy w ogóle oskarżymy.


[Obrazek: 70962595862965002580.jpg]


Jak już wydedukowaliście z poprzednich akapitów każdy kazus ma kilka zakończeń i choć tylko 1 z nich jest prawidłowe to nic nie stoi na przeszkodzie żebyśmy wybrali to, które nam akurat odpowiada. Sprytny mechanizm zawczasu ostrzegający nas o spoilerach wskaże nam jak na dłoni czy dokonany przez nas wybór jest tym najlepszym. A jako, że przewidzenie tego prawidłowego bez ściągawki jest praktycznie niemożliwe, to jest to bardzo pożyteczna opcja. Liczba zakończeń jest niestała i może wynosić 3, a może i 5 w zależności od stopnia skomplikowania śledztwa. W niemal każdym momencie od chwili, kiedy będziemy w stanie oskarżyć pierwszą osobę, możemy zakończyć sprawę. Pierwsze nigdy nie jest najlepsze, ale jeżeli mamy chęć urwać łeb sprawie i przelecieć przez grę na hurra to tytuł ten nam na to legalnie pozwala. Każdy zdrowo myślący dążył będzie jednak do zebrania pełnego materiału dowodowego, a i to nie gwarantuje jej końca. W specjalnej przestrzeni otrzymujemy wgląd w naszą mózgownicę, gdzie aż paruje od kolejnych wskazówek, które zebraliśmy po drodze. To właśnie tam należy je ze sobą połączyć w taki sposób, żeby utworzyły ciąg przyczynowo-skutkowy. A można to robić we wszystkie strony i prawie zawsze będzie nam wszystko pasować.

Każda ze spraw jest diametralnie różna i tym samym niezwykle interesująca. Możecie być pewni, że nic nie jest tym, czym się na początku wydawało. Wspominałem o policji, ale ich rola sprowadza się do krótkiej pogawędki Sherlocka z inspektorem Lestrade, który jak dzieciak łyka wszystko co mu podamy. Ze 2 razy przyjdzie nam wcielić się w naszego wiernego kompana, doktora Watsona. A Watson to prawdziwy wrzód na dupie. Nie dość, że nie podziela naszego entuzjazmu to jego udział w grze jest nie tylko zbędny, ale i potrafi skutecznie przyblokować nam drogę nic sobie z tego nie robiąc. Więcej pożytku mamy z naszego milusińskiego pieska, a jego najlepszy węch w całym Imperium Brytyjskim nie raz uratuje nam skórę.


[Obrazek: Sherlock-Holmes-does-what-he-does-best-i...20x350.jpg]

Crimes and Punishments cierpi przy tym na jeden spory mankament, przy którym irytujący Watson to pikuś. Ekrany ładowania. Widzę je wszędzie, pojawiają się jak regularne ekrany. Nie widzą siebie nawzajem i nie wiedzą, że są ekranami ładowania. Jest ich tyle, że ma się wrażenie, że połowę gry spędzamy właśnie na ich pieczołowitym obserwowaniu. Bo może któryś będzie krótszy, bo może wcześniej niż zazwyczaj powrócimy do rozgrywki. W ich trakcie z pewnością dałoby radę przeczytać kilka opowiadań z naszym ukochanym detektywem. Każda historia to jakieś 3-4 lokacje między którymi co chwila zmuszeni jesteśmy się przełączać. Nie są to zbyt rozległe miejscówki, więc tym bardziej dziwi pojawiający się na kilkanaście sekund przy każdej zmianie miejsca loading. Mając ten fakt na względzie, w późniejszych etapach po 3 razy zastanawiałem się czy to, czego szukam na pewno nie znajdę w obecnie przebywanej lokacji.

Sherlock Holmes: Crimes and Punishments to dobra gra dla fanów gatunku. Graficznie nie mam jej nic do zarzucenia, choć naturalnie nie jest to typ gry, przy którym zwraca się na to szczególną uwagę. Jeżeli odczuwacie potrzebę pokarać kogoś za coś, czego nie zrobił to jest to dla was idealny wybór. Gra jest może nieco za bardzo uproszczona, ale wciąż można czerpać z niej przyjemność łechtając przy tym swoje i tak wielkie ego.


Moja ocena: 7/10


RE: Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - Makaveli - 13-04-2015

Nigdy nie interesował mnie, szczerze mówiąc, Sherlock Holmes. Lubię natomiast gry point'n'click, ponieważ wymagają od gracza tężyzny umysłowej i niejednokrotnie sporego kombinowania. Bardzo ceniłem to sobie podczas ogrywania dla przykładu Syberii, Broken Swordów czy też serii Runaway (znakomita gra przygodowa p'n'c!). Nie mniej jednak, nie zachęciłeś mnie do zapoznania się z tym tytułem. Wspomniane ułatwienia i ten nadprzyrodzony notatnik zniszczenia rodem z Uncharted zdecydowanie odepchnąłby mnie od całokształtu produkcji. W Syberii miewałem momenty, w których nie wiedziałem, co dalej i musiałem się solidnie zastanowić, żeby wpaść na trop, który umożliwi mi pchnięcie historii i to właśnie kocham w tego typu grach.

Tym razem popsioczę trochę nad sferą językową twojej pracy. Tym razem chyba zapomniałeś z domu interpunkcji - pierwszy akapit solidnie dostał po przecinkach - czasami są postawione w dziwnych miejscach, czasami w ogóle ich nie ma. Znalazłem też chyba ze dwa błędy gramatyczne, ale to takie tam pierdółki i nie jest to raczej coś, co przeoczyłeś ze względu na nieznajomość tego elementu pisowni.

Ogólnie recenzja, mimo umiarkowanej długości czytana była z ciekawością. Na całym forum czuć ostatnio solidny zastój treści, który nie ominął również i ciebie, ale coś tam jednak jeszcze skrobiesz.

Czekam na kolejny tekst!


RE: Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - Kratos - 14-04-2015

Dzięki, dawno recenzji nie pisałem to trochę zapomniałem jak to się robi. Na długość już od dawna nie stawiam, bo to średnio opłacalne skoro nikt i tak nie czyta ;D Teraz to już muszę twoją przeczytać, ale to pewnie w okolicach weekendu.

Co do gry to naprawdę ciężko się gdzieś zaciąć, bo na każdym kroku czyha na ciebie jakieś ułatwienie, a nawet ułatwienie ułatwienia. We wspomnianej Syberii niektóre zagadki mogły się wydawać wręcz przegięte, ale jak już wpadłeś jak je rozwiązać to satysfakcja nieporównywalnie większa niż w przypadku Holmesa. Gdyby nie to, że gra ukazała się w Plusie to nawet bym na nią nie spojrzał, ale summa summarum nie żałuję, bo to mimo wszystko dobry tytuł.


RE: Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - Mr.Q - 15-04-2015

(14-04-2015, 20:47)Kratos napisał(a): Dzięki, dawno recenzji nie pisałem to trochę zapomniałem jak to się robi. Na długość już od dawna nie stawiam, bo to średnio opłacalne skoro nikt i tak nie czyta ;D
Zacznij pisać recenzję czegokolwiek do hyde-parku, ten dział jest na topie. Gry są passe. Taka rada.

Co do samej recenzji to się nie wypowiadam, bo nie czytałem.


Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - Spaidi - 21-04-2015

Mam platynę z tego sherlocka(bo jest bardzo łatwa), gra w pierwszej sprawie rozwaliła mnie na łopatki, kombinowałem i przeżywałem każda nowa wskazówkę. Jednak już kolejne 5 coraz bardziej stawały sie dla mnie udręka a nie zabawa. Wkurzał mnie watson, swoją bezuzytecznoscia. Pałętał sie pod nogami i czasami blokował mnie w małych pomieszczeniach(których jest sporo). Kompletnie twórcy nie mieli dla niego żadnego zastosowania? A w dialogach, w danym rozdziale to może ma z 4 kwestie mowione, ktore sie w kolko powtarzaja. Gra mnie mocno zawiodła, z ps+ jak najbardziej warto ograć, ale wydać forsę? Szkoda.. 6-/10


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


RE: Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - GRYzonie - 19-01-2017

(21-04-2015, 17:02)Spaidi napisał(a): (...) Wkurzał mnie watson, swoją bezuzytecznoscia. Pałętał sie pod nogami i czasami blokował mnie w małych pomieszczeniach(których jest sporo).
Na szczęście nie straszył on jak w grze Sherlock Holmes Nemesis ; (gdy nagle wyskakiwał jak obracaliśmy się protagonistą - developerzy nie przygotowali dla Watsona animacji ruchu Smile )


RE: Recenzja Sherlock Holmes: Crimes and Punishments - PaultheGreat - 28-03-2019

Bardzo udany tekst, jak to w zwyczaju miał swego czasu Kratos.

Pomimo pozytywnej opinii i dokładnym opisaniu rozgrywki nie udało się Kratosowi zainteresować mnie tym tytułem. Wynika to raczej z faktu, że nie jestem entuzjastą klikanych przygodówek. Nie mam nic przeciwko wyzwaniom intelektualnym w grach i lubię, gdy tego typu sekwencje pojawiają się w pozycjach action-adventure, slasherach czy RPG. Jednakże w grach musi się coś dziać, a w moich wyobrażeniach w grach point'n'click dzieje się bardzo mało. Klikać wolę zdecydowanie w strategiach różnej maści, ale ich niestety mało jest na konsolach.

Z klikanych przygodówek dobrze bawiłem się przy grach "Jack Oralndo" oraz "Ace Ventura: Psi detektyw". Jednakże grałem w nie bardzo dawno temu i już niewiele z nich pamiętam za wyjątkiem tego, że grało mi się przyjemnie.