PlayStation Forum - PS5, PS4, PS3, PS2, PSone, PSP, PS Vita Forum
Gracie dla trofików czy nie? - Wersja do druku

+- PlayStation Forum - PS5, PS4, PS3, PS2, PSone, PSP, PS Vita Forum (https://playstationforum.pl)
+-- Dział: PlayStation 3 (PS3) (https://playstationforum.pl/forum-playstation-3-ps3)
+--- Dział: Ogólnie o PS3 i rankingi gier (https://playstationforum.pl/forum-ogolnie-o-ps3-i-rankingi-gier)
+--- Wątek: Gracie dla trofików czy nie? (/thread-gracie-dla-trofikow-czy-nie)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Kraszu - 17-12-2015

Liznąłem trochę tematu i uczciwie muszę przyznać, że jest to dla mnie kwestia niebezpieczna (czyt. uzależniająca). Dlatego też już na początku swojej przygody z nową konsolą wyznaczyłem sobie dwie zasady, których zamierzam się trzymać:
1) Kupując grę kieruję się wyłącznie swoimi preferencjami. Lista trofeów jest bez znaczenia.
2) Pierwsze przejście gry jest bezcenne. Dostarcza bowiem nowych wrażeń, pozwala poznać ciekawą historię itd. Właśnie dlatego nie zamierzam sobie psuć tej zabawy nieustannym zamartwianiem się o trofea. Nie pozwolę żeby ten wymysł zmienił moje wieloletnie podejście do elektronicznej rozrywki.

Wczoraj zacząłem zabawę z "God of War 3 Remastered" i mam na listę trofików wyrypane. Big Grin

Niemniej jednak od zawsze lubiłem męczyć daną grę po napisach końcowych. Teraz mam za tego typu aktywności wirtualną nagrodę. Zatem dlaczego nie? Jeżeli czuję, że trofeum jest w moim zasięgu, to tylko kwestią czasu jest, kiedy je zdobędę. Często podejmuję mniejszy, lub większy growy wysiłek. Nie zamierzam się jednak katować czymś zupełnie irracjonalnym.

Kiedy sobie przypomnę niektóre akcje ze starszych konsol to czasami wychodzi mi, że platyna we współczesnej grze jest przy tym igraszką. Fajny dodatek, ale nie można dać się zwariować.


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Makaveli - 17-12-2015

Powiedział to człowiek mający status 5 games, 100% completed Tongue

Ja w God of War III mam platynkę, zatem Kraszu - rękawica ona, została rzucona! Podejm waszmość i do bitki stań!


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Kraszu - 17-12-2015

Skoro zaproszono mnie do tańca, to nie wypada odmówić. Big Grin Boga Wojny zawsze lubiłem masterować.

W tej chwili mój profil zaprzecza temu co napisałem, ale Uncharted uświadomiło mi, że trofea potrafią być trudne i czasochłonne. Czasami w złośliwy sposób sztucznie wydłużają rozgrywkę. Kwestią czasu jest, kiedy natrafię na coś, co będzie idiotyczne. A idiotyzmów nie zamierzam robić. Niemniej jednak pełna lista korci i po ukończeniu tytułu zapewne będę sporo uzupełniał.

Zawsze tak grałem, bo lubię grać w coś co już znam. Po napisach końcowych lokacje, bossowie i sterowanie mam na tyle opanowane, że satysfakcję czerpię nie z poznawania gry, a z zupełnie innych rzeczy. Na przykład ze sprawnej walki, albo biciu kolejnych poziomów trudności.


RE: Gracie dla trofików czy nie? - MrWahacz - 22-12-2015

Kiedyś można powiedzieć, że byłem uzależniony od trofeów. Nie bardzo mocno, bo nie kupowałem gier tylko dla łatwych platyn, ale zdobywanie kolejnych pucharków było główną motywacją do gry w pozycje, które lubiłem i i tak chciałem kupować.

W końcu mnie to zaczęło męczyć, bo w sumie nic z tego nie miałem, a często zamiast cieszyć się grą, to się wściekałem bo nie mogłem ustrzelić danego pucharka. Z biegiem czasu zacząłem wycofywać się z kolekcjonowania trofeów, kupując gry tylko dla funu. Nie przeczę - trofea mają swoje pozytywy, bo dzięki nim w parę gier wgryzłem się bardziej, niż gdybym po prostu w nie zagrał. Ale teraz, gdy nie gram dla trofeów uważam, że gry sprawiają mi o wiele większą i co najważniejsze "zdrowszą" frajdę Smile


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Spaidi - 04-06-2016

Ja tez jestem chory na tym punkcie. Ciezko czasami mi odlozyc tytul nie platynujac go, gdy jednak pucharek jest zbyt ciezki lub prawie niemozliwy czuje jakbym nie skonczyl tytulu do konca gdy odkladam go na polke. Sprzedaje tez tytuly dopiero gdy je splatynuje Tongue
Takie juz zboczenie, chcialem kiedys nie zwracac na to uwagi ale jakos nie umiem xD
Czasami nawet nie chce mi sie robic rzeczy pobocznych w grach na PS2/Wii bo wiem, ze i tak za to trofika nie ma...
Moze sie udam na jakas terapie xD


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Damiano1234 - 04-06-2016

Ja nie zbieram. Same wpadają ale wszystkich sam nie zbieram. Nie mam czasu i nerwów tego robić [WHITE SMILING FACE] Z resztą nie przyda mi się to więc po co.


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Sandinista - 05-06-2016

(04-06-2016, 10:11)Spaidi napisał(a): Czasami nawet nie chce mi sie robic rzeczy pobocznych w grach na PS2/Wii bo wiem, ze i tak za to trofika nie ma...

Łoł, to już niezły hardkor. Póki co nie zauważyłem u siebie takich akcji, ba powiem, że chyba nawet większą przyjemność z tego odczuwam, gdy calakuję grę z w wyżej wymienionej generacji, gdzie nie ma pucharków. Właśnie przez to, że robiąc trofy, momentami odczuwam jakby ciężar, że czegoś w danej grze nie dokończyłem i siedzi mi to na wątrobie obok etanolu. Ale na całe szczęście moje zachłyśnięcie trofeami nieco zelżało. Fakt nadal lubię je wbijać, ale jak odczuwam znużenie to po prostu maksowanie danego tytułu odkładam. Ot, taki mały detoks, czego efektem po jakimś czasie jest hehe, głód trofeowy. Właśnie go zaspokajam i w niedawno odstępie kilkunastu dni wpadły trzy platyny :)


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Kraszu - 05-06-2016

(05-06-2016, 07:02)Sandinista napisał(a): Właśnie przez to, że robiąc trofy, momentami odczuwam jakby ciężar, że czegoś w danej grze nie dokończyłem i siedzi mi to na wątrobie obok etanolu.

Otóż to... Kończąc w naturalny sposób The Last of Us na poziomie normal, nawet grając dokładnie i myszkując po kątach, widzisz na liczniku 5-8 % zaliczonych trofeów. No kurde, jednak trochę to uwiera i chciałoby się żeby to jakoś wyglądało przyzwoicie w profilu. Ukończyłem grę, a licznik pokazuje mi zupełnie coś innego. Paskudna sprawa. W takich momentach myślisz sobie: "Trofea to zło".

Od czasu zakupu PS4 odpaliłem chyba tylko na moment PSP. Nie mam pojęcia jak zareagowałbym obecnie na grę bez trofeów. Wydaje mi się, że jednak jak najbardziej pozytywnie. Jeżeli walczysz o pucharki, to masz na głowie szereg dodatkowych wymagań, którym musisz sprostać oprócz pokonywania standardowych trudności wynikających z rozgrywki. Obecnie dobijam się pomału do końca TLoU na grounded i pomimo wyraźnego skoku poziomu trudności gra mi się całkiem przyjemnie. Bo niczym innym nie muszę się przejmować. Znajdźki, rozmowy i inne bzdury już mnie nie interesują. Liczy się tylko przejście gry. Jak za starych, dobrych czasów...

Starsze produkcje bez pucharków też praktycznie zawsze calakowałem. Robiłem to jednak po swojemu. W bardziej naturalny sposób. I to w starszych grach jest piękne. Trofea, jeżeli ktoś zwraca na nie uwagę, potrafią takiemu delikwentowi zmniejszyć frajdę z grania. Na przykład w Jaki II i III nie zdobyłem na PS2 wszystkich orbów. Nie odczuwałem takiej potrzeby, a odkładając te gry na półkę czułem się spełniony, bo pozaliczałem powiedzmy ponad 90% wszystkiego co było możliwe. Starałem się o jak największą ilość orbów, ale nie dałem rady tego ogarnąć. Dla mnie zdobywanie orbów było jak szukanie igły w stogu siana. Gra na tę okoliczność nie oferuje bowiem żadnej mapy, żadnych namiarów. Po prostu mówi ci - w grze jest 600 jajek do znalezienia. Idź i znajdź. I szukaj wiatru w polu.
Ale na PS3 te same gry wydane jako remastery (prawdopodobnie) wymagają zdobycia wszystkich orbów jeżeli myślisz o platynie. I w tym przypadku gracza czeka naprawdę żmudne przejście gry z You Tube, bo przeoczenie któregoś jajka, nawet przy bardzo dokładnym graniu, to prawdopodobieństwo 99,9%.

Jeszcze się w trofki bawię, ale może któregoś dnia mi przejdzie i powrócę do normalności. Mam obecnie zajawkę na tytuły startowe PS4, albo niewiele młodsze. Knack, Assassin's Creed Black Flag, Killzone Shadow Fall. Multiplayer w danej grze to zawsze strawa problematyczna. W jednej produkcji multik przyjmuje się na lata, w innych na kilka/kilkanaście miesięcy, a w jeszcze innych jest ciekawostką, która funkcjonuje przez kilka tygodni po premierze. Raczej na pewno nie zrezygnuję z tych gier tylko dlatego, że trudne, albo wręcz niemożliwe ze względu na multik, będzie wbicie platyny. Perfect profile zajebiście wygląda, ale utrzymanie takiego stanu rzeczy wiąże się jednak z pewną polityką wyborów. A ja chcę grać w to, na co po prostu mam ochotę.


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Spaidi - 05-06-2016

Ostatnio skonczylem Broken Age(btw swietny tytul dla kazdego: ), po przejsciu zobaczylem, ze brakuje mi kilku trofikow. Miedzy innymi przejdz cala gre w mniej niz 1 godzine(?), jednak zatrzymalem sie na osiagnieciu ratowaniu "stworkow" lapka. Musze to zrobic bez skuchy przez 3 razy, a na 3 poziomie jest to prawie niemozliwe. Musialem co chwile wylaczac i uruchamiac gre by wznawiac tytul. Potem sobie pomyslalem, ze gdy skoncze ta gre, nie bede wspominal ciekawej historii, tylko je***ie się z osiągnięciem.
Podobnie mialem z Watch Dogs, ciezko mi wspominac ten spoko tytul(tak, mi sie podobal), gdy przed oczami mam cholerna minigierke z piciem !!!!
Kto probowal ten rozumie

Chyba troszke nie tedy droga, ale co ja tam wiem, nadal patrze na psnprofiles co splatynowac


RE: Gracie dla trofików czy nie? - Sandinista - 05-06-2016

No właśnie
Kraszu napisał(a):Jeżeli walczysz o pucharki, to masz na głowie szereg dodatkowych wymagań, którym musisz sprostać oprócz pokonywania standardowych trudności wynikających z rozgrywki.

No wtedy to ja się całkowicie wyłączam z historii i robię jak robot to co muszę, by zdobyć dany pucharek. Skipuję scenki, olewam dialogi, daj Boże aby był wybór rozdziałów jak w Ascension czy Remember Me (wtedy nieraz nie trza przekopywać się przez całą grę) - byleby szybciej wpadł puchar. Najlepsze jest to, że jak mam w danym tytule stówkę czy platkę, to po jakimś czasie znowu gram w dany tytuł dla zachwytów fabularnych. Głównie. I to często od nowa, bez new game+ (takie Okami chociażby). Ale to już mój poebany sentymentalizm. Oczywiście przy pierwszym podejściu do gry wyleczyłem się z tego i nawet nie zerkam na pucharki. Gram, że tak powiem naturalnie. Ale kiedyś zawsze sprawdzałem listę zadań.

Kraszu napisał(a):Starsze produkcje bez pucharków też praktycznie zawsze calakowałem. Robiłem to jednak po swojemu. W bardziej naturalny sposób. I to w starszych grach jest piękne. Trofea, jeżeli ktoś zwraca na nie uwagę, potrafią takiemu delikwentowi zmniejszyć frajdę z grania. Na przykład w Jaki II i III nie zdobyłem na PS2 wszystkich orbów.

Tu do głosu dochodzi też dodatkowy, darmowy content za wykonanie danych zadań. W szpilach, w których nie było pucharków (czyli stare dzieje, hehe) również lubię wyciskać ostatnie soki nie tylko dlatego, że duma zmusza, ale pamiętam iż często wiązało się to z odblokowaniem różnych galerii, szkiców, nowych trybów czy nawet bonusowych leveli. Ba, te poziomy wliczały się do zaliczenia gry na 100%, więc spirala się nakręcała. Obecnie to głównie widzę dzbanki i punkty do rankingu - fakt wiąże się to z jakimiś bonusami, ale wydaje mi się to jakby wepchnięte na siłę. Bo priorytet mają właśnie trofy.

Tool of Destruction nie ma pucharków, ale mega zajebiście grało mi się w tę część Raczeta (a ja debil ją sprzedałem) i rozpocząłem nową grę właśnie by wycisnąć wszystko co się da. Ale to był naturalny proces.

Pamiętam, że w Jaku trzecim zebrałem wszystkie orby oprócz jednego bądź dwóch. Ale te kulki niuchałem sam, bez poradników i co ciekawe - miałem na to ochotę, bowiem dawało to masę frajdy. Kilka miechów temu po raz kolejny zabrałem się za trójkę (tym razem HD), ale że nie znalazłem wszystkich jajek, to poszukałem glicza dającego te jądra. Fakt, też trochę zabrakło, ale wiadomo puchar, no i platyna. No i najgorsze znajdźki w Jak 3 bądź dwa to te za wyścigi. Mega hardkor. Więc glicz, bo puchar, hehe.

Kraszu napisał(a):Jeszcze się w trofki bawię, ale może któregoś dnia mi przejdzie i powrócę do normalności.

To jest trudne, przynajmniej u mnie. Na początku ciulałem w to jak chory, udało mi się to jakoś opanować, ale jak mnie coś wzięło i spojrzałem na listę gier - o tu brakuje kilka pucharów, to może zrobię, będzie platyna. I tak leci. Szczerze powiem, ale ja nie wiem kiedy zrobiłem tyle najcenniejszych dzbaniorów. Myślę, że to też wiąże się z takim nawykiem kolekcjonowania, a ja na swój sposób nie potrafię się tego pozbyć. Taka natura.

Ale patrząc na Twój profil Krasz, to Ty napierdalasz jak burza te trofy. Szacun za chęci.

-------------------------------------------------------------------------

Dobra najebałem posta na następne pół roku. Urlop Smile